Później, zanim wyszliśmy, okazało się, że zgubiłem rękawiczkę. Zacząłem wypytywać wszystkich dookoła, czy jej nie widzieli itp. Kiedy Pan z obsługi schroniska to usłyszał, bardzo się przejął i prawie zaczął mnie przepraszać. Biegał po całym budynku i szukał mojej rękawiczki! Kiedy zguby nie udało się odnaleźć stwierdził, że w takim razie da mi jakieś inne. Poszedł do ''magazynu'' ze sprzętem narciarskim (zimą chyba jest wypozyczalnia) i po chwili szperania przyniósł mi wypasione, grube, wełniane rękawice z megadługim ściągaczem i skórą od wewnątrz, po czym szczęśliwy mi je wręczył :-). Rękawiczek do dziś używam, bo są naprawdę świetne. Nie chciał nawet słuchać, że jakoś sobie poradzę bez jednej rękawiczki itp (później się okazało, że miał rację ;-)).
Źródło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz